Hej!
Parałem się niegdyś na łamach tego bloga recenzowaniem bieżących nowości od naszego wydawcy gier bitewnych. Posty te cieszyły się dużą popularnością i chyba stosownym byłoby odnowić dobry zwyczaj przeglądania i omawiania nowych fal wydawniczych GW.
Ostatnio panowie z Nottingham uraczyli nas dwoma release'ami związanymi z sado-elfami do WFB. Niegdyś ta armia stanowiła dla mnie swoisty wymiar battlowej estetyki. Modele takie jak cold one knights czy executors stanowiły esencje 6sto edycyjnego dobra!
Dreadspears/Darkshards/Bleakswords
Na dobry początek poleci box umożliwiający sklejenie trzech podstawowych jednostek piechoty. Modele bardzo mi się podobają! I wdam się tym samym w pewną polemikę z wpisem który wystosował fireant na swoim blogu. Zarzucił tym modelom brak charakterystycznego 'feel'u' w tych modelach , stwierdził że za bardzo przypominają swoich wysoko urodzonych krewnych z wyspy Uluthuan (nie wiem czy dobrze zapisałem). Otóż ja mam wprost przeciwne odczucia! Modele są dość podobne do poprzedników, przeszły lifting, i dobrze, ale zachowały charakter starych dark elfów. Modele nie są przekombinowane i wydają się być stosunkowo proste w malowaniu. Czyli takie, jakie powinny być. WFB wymaga takiej ilości figurek w boju, że te powinny zachęcać i motywować do malowania, nie zaś przeciwnie. Z boxa skleić możemy oddział włóczników, mieczników tudzież kuszników wyposażonych w śmiercionośne kusze powtarzalne. Tak szerokie możliwości w zakresie sklejania przypłacają jednak monotonnymi pozami, na początku nie zrobiło to na mnie najlepszego wrażenia. Z błędu wyprowadził mnie kolega Tomek Sikora, prowadzący sklep Shaga w Gdyni, przypominając jakie męki musiałem przechodzić by ustawić swoich halabardników imperium w regimencie. Modele miały tak wymyślne pozy , że trzeba je było dosłownie numerować przed postawieniem na tray'a! Poza dark elfów zdaje się być bardziej grywalna. Na dodatek oddział tak ustawionych wojaków ma pewien oldschoolowy klimat, genialnie to wygląda na stole. Moim zdaniem te modele z wdziękiem zastępują swoich protoplastów!
Ocena 8,5/10
Doomfire Warlocks/Dark Riders
Dla zrównoważenia entuzjazmu chciałbym teraz opisać pudełko lekkiej kawalerii. Zgodnie z najnowszymi trendami jest to box typu dwa w jednym , umożliwiający nam sklejenie czarnoksiężników zgubnego ognia ( :D ), tudzież dobrze nam znanych z poprzednich edycji dark riders. Zawartość tego pudełka razi moje gusta estetyczne, modele warlocków są ubogie w detale i karykaturalne, nawet ekipie Eavy Metal chyba nie chciało się ich malować, bo potraktowali ich zaledwie dwoma washami na białym podkładzie i uznali to za paintjob :) Generalnie koncept tych modeli jest całkiem w porządku, podejrzewam że w malowaniu lepszych i bardziej uważnych malarzy ta jednostka wniesie znacznie więcej estetyki na stoły niż nam się aktualnie wydaje. Dark Ridersi z kolei są kompletnie nieciekawi. Ot, lekka kawaleria zawinięta od góry do dołu niczym beduini, z wtrąceniami wykonanymi z kolczugi. Znacznie bardziej lubiłem ich stary design. Szczyt emocji wzbudzają jednak konie wchodzące w skład pudełka. Prezentują się bowiem jak naprawde schorowane szczury. Rzeźba pysków jest fatalna i karykaturalna. Nie wywołuje jednak strachu ani niepokoju a całkiem zbędny komizm. Pudełko jest przeciętne/nieudane, lepiej jakby dark ridersi zachowali stary wzór.
Ocena 4,5/10
Witch Elves/Sisters of Slaughter
Idąc za ciosem jedziemy z kolejnym boxem 2 w 1. Zawiera on kobiece przestawicielki nieheteronormatywnych elfów ciemności. Jedną, "podstawową" w moim odczuciu opcją są słynne wiedźmy. Stanowią one swoistą ikonę tej armii. Półnagie panienki latające z ostrzami w stanikach płytowych, czy może być coś lepszego ? Nowe modele GW w pewien sposób nawiązują do swoistej karykaturalności starych modeli , ciekawie je odświeżając. Figurki sporo tracą przez niedbałe malowanie Eavy Metal i nieudany dobór kolorów (lawendowe włosy zamiast czarnych sic!) Pozy są stosunkowo podobne do siebie, ale pełne dynamizmu. Modele będą łatwo ustawne i bardzo mi się podobają, choć pewnie nie będzie toto proste w malowaniu. Siostry rzezi są w mojej opinii tragiczne! Design masek, które miały stanowić główny gwózdź programu jest wyjątkowo nieudany i nieczytelny. Nie są złowieszcze a zwyczajnie szpetne. Egzotyczna broń też nieszczególnie mnie porywa. W mojej opinii sisters of slaughter jedynie podrażają ten box, nie wnosząc nic estetycznego. kompletne dno.
Ocena witch elves 8/10
Ocena Sisters of slaughter 2/10
Dziękuję za uwagę i zapraszam na część drugą, miejmy nadzieję że już jutro!
Parałem się niegdyś na łamach tego bloga recenzowaniem bieżących nowości od naszego wydawcy gier bitewnych. Posty te cieszyły się dużą popularnością i chyba stosownym byłoby odnowić dobry zwyczaj przeglądania i omawiania nowych fal wydawniczych GW.
Ostatnio panowie z Nottingham uraczyli nas dwoma release'ami związanymi z sado-elfami do WFB. Niegdyś ta armia stanowiła dla mnie swoisty wymiar battlowej estetyki. Modele takie jak cold one knights czy executors stanowiły esencje 6sto edycyjnego dobra!
Dreadspears/Darkshards/Bleakswords
Na dobry początek poleci box umożliwiający sklejenie trzech podstawowych jednostek piechoty. Modele bardzo mi się podobają! I wdam się tym samym w pewną polemikę z wpisem który wystosował fireant na swoim blogu. Zarzucił tym modelom brak charakterystycznego 'feel'u' w tych modelach , stwierdził że za bardzo przypominają swoich wysoko urodzonych krewnych z wyspy Uluthuan (nie wiem czy dobrze zapisałem). Otóż ja mam wprost przeciwne odczucia! Modele są dość podobne do poprzedników, przeszły lifting, i dobrze, ale zachowały charakter starych dark elfów. Modele nie są przekombinowane i wydają się być stosunkowo proste w malowaniu. Czyli takie, jakie powinny być. WFB wymaga takiej ilości figurek w boju, że te powinny zachęcać i motywować do malowania, nie zaś przeciwnie. Z boxa skleić możemy oddział włóczników, mieczników tudzież kuszników wyposażonych w śmiercionośne kusze powtarzalne. Tak szerokie możliwości w zakresie sklejania przypłacają jednak monotonnymi pozami, na początku nie zrobiło to na mnie najlepszego wrażenia. Z błędu wyprowadził mnie kolega Tomek Sikora, prowadzący sklep Shaga w Gdyni, przypominając jakie męki musiałem przechodzić by ustawić swoich halabardników imperium w regimencie. Modele miały tak wymyślne pozy , że trzeba je było dosłownie numerować przed postawieniem na tray'a! Poza dark elfów zdaje się być bardziej grywalna. Na dodatek oddział tak ustawionych wojaków ma pewien oldschoolowy klimat, genialnie to wygląda na stole. Moim zdaniem te modele z wdziękiem zastępują swoich protoplastów!
Ocena 8,5/10
Doomfire Warlocks/Dark Riders
Dla zrównoważenia entuzjazmu chciałbym teraz opisać pudełko lekkiej kawalerii. Zgodnie z najnowszymi trendami jest to box typu dwa w jednym , umożliwiający nam sklejenie czarnoksiężników zgubnego ognia ( :D ), tudzież dobrze nam znanych z poprzednich edycji dark riders. Zawartość tego pudełka razi moje gusta estetyczne, modele warlocków są ubogie w detale i karykaturalne, nawet ekipie Eavy Metal chyba nie chciało się ich malować, bo potraktowali ich zaledwie dwoma washami na białym podkładzie i uznali to za paintjob :) Generalnie koncept tych modeli jest całkiem w porządku, podejrzewam że w malowaniu lepszych i bardziej uważnych malarzy ta jednostka wniesie znacznie więcej estetyki na stoły niż nam się aktualnie wydaje. Dark Ridersi z kolei są kompletnie nieciekawi. Ot, lekka kawaleria zawinięta od góry do dołu niczym beduini, z wtrąceniami wykonanymi z kolczugi. Znacznie bardziej lubiłem ich stary design. Szczyt emocji wzbudzają jednak konie wchodzące w skład pudełka. Prezentują się bowiem jak naprawde schorowane szczury. Rzeźba pysków jest fatalna i karykaturalna. Nie wywołuje jednak strachu ani niepokoju a całkiem zbędny komizm. Pudełko jest przeciętne/nieudane, lepiej jakby dark ridersi zachowali stary wzór.
Ocena 4,5/10
Witch Elves/Sisters of Slaughter
Idąc za ciosem jedziemy z kolejnym boxem 2 w 1. Zawiera on kobiece przestawicielki nieheteronormatywnych elfów ciemności. Jedną, "podstawową" w moim odczuciu opcją są słynne wiedźmy. Stanowią one swoistą ikonę tej armii. Półnagie panienki latające z ostrzami w stanikach płytowych, czy może być coś lepszego ? Nowe modele GW w pewien sposób nawiązują do swoistej karykaturalności starych modeli , ciekawie je odświeżając. Figurki sporo tracą przez niedbałe malowanie Eavy Metal i nieudany dobór kolorów (lawendowe włosy zamiast czarnych sic!) Pozy są stosunkowo podobne do siebie, ale pełne dynamizmu. Modele będą łatwo ustawne i bardzo mi się podobają, choć pewnie nie będzie toto proste w malowaniu. Siostry rzezi są w mojej opinii tragiczne! Design masek, które miały stanowić główny gwózdź programu jest wyjątkowo nieudany i nieczytelny. Nie są złowieszcze a zwyczajnie szpetne. Egzotyczna broń też nieszczególnie mnie porywa. W mojej opinii sisters of slaughter jedynie podrażają ten box, nie wnosząc nic estetycznego. kompletne dno.
Ocena witch elves 8/10
Ocena Sisters of slaughter 2/10
Dziękuję za uwagę i zapraszam na część drugą, miejmy nadzieję że już jutro!
Comments
Post a Comment