Skip to main content

Recenzja fali nowości od Dark Angels cz2

Cześć

         Postanowiłem wprowadzić nowy zwyczaj i zacząć wywiązywać się z obietnic dotyczących terminowości następnych artykułów, tak więc, póki noc jest jeszcze młoda , czas na część drugą artykułu o moich wrażeniach dotyczących nowych figurek do osławionych mrocznych marines w szlafrokach.
      GW dało mrocznym aniołom 3 modele z sekcji HQ - Długo oczekiwany model dowódcy Deathwingu, głównego kapelana oraz sztandarowego. Jak zapewne zauważliście , w poprzednim artykule dałem wytworom wydawcy całkiem wysokie noty. Wymaga to jednak drobnej erraty - większość z tych modeli to moim zdaniem krok w tył względem klimatu armii. Muszę powiedzieć, że kochałem klimat starych mrocznych aniołów, i miał na to wpływ ascetyzm tych modeli. Nie umiem do końca opisac tego nieuchwytnego charakteru ich starych figurek, wywołuje on jednak we mnie niezdrowy dreszcz podniecenia. Nowe modele są jak najbardziej poprawne, ale pozawione ducha i charakteru, zastąpionego jarmarcznymi ozdobami. Muszę powiedzieć że w kwestii zachowania specyfiki frakcji, to sekcja HQ z tej fali nowości przypadła mi do gustu znacznie bardziej niż część plastikowa.

Jako pierwszy zrecenzuję model który podoba mi się bez dwóch zdań najmniej , a jest nim mistrz Deathwingu - Belial. Model jest jak najbardziej poprawny, i moja ocena może wywołać zaskoczenie - ale moim zdaniem nie ma tam absolutnie nic ciekawego, magnetyzującego ,  co sprawiłoby że naprawdę chcemy poświęcić 10 minut więcej na przejrzenie go. Bo co my tu mamy ? Ot, termosa, w niezbyt ciekawej pozycji (nie wiem kto porusza sie w tak betonowy sposób na polu bitwy ...) unoszącego miecz i bolter szturmowy. OK ma fajny płaszcz - ale "zwykli" deathwing knighci też takowe posiadają. Ma na plecach zawieszony panel, nie ma on jednak wystarczającego szczegółu żeby skutecznie przyciągać oko. Ciekawe są modyfikacje pancerza (wykrój wentyli tylnych i 3 obłe sensory nad głową ) ale moim skromnym zdaniem niekoniecznie w guście. Zbyt prostolinijnie i swobodnie ingerują w budowe klasycznego pancerza terminatorskiego.

Ocena 5/10

 Teraz z kolei, skupię się na "szarej myszce" tej fali, czyli standard bearerze. Nie ma co dużo mówić, model jest w mojej opinii całkiem przyzwoity, na pewno bardziej intrygujący swoim wyglądem niż wymieniony powyżej pan. Model chorążego nawiązuje, a najprawdopodobnie wulgarnie zżyna schedę poprzednika na tym stanowisku - słowem- jest identyczny, z tym że dorzeźbiono mu całkiem ładną szmatkę i sprzedaje się w innym surowcu za 50 złociszy więcej. Cóż. Nie mogę powiedzieć żeby mój stosunek do podobnych praktyk był entuzjastyczny, ale tym razem przeszło bez bólu. Jak wystawiał bym notę wydawcy, a nie figurce to byłaby znacznie niższa.

Ocena 6,5/10

Ostatni model jest moim faworytem w tej fali. Jest to remake fantastycznej figurki Asmodai'a, będącego głównym kapelanem śledczym zakonu. Figurka budziła swoim wyglądem szczere przerażenie. Nie był ładny, wręcz przeciwnie. Ale otoczony był nimbem przerażenia. Nowa odsłona tej postaci jest bardzo podobna do starej, udało się jej uchwycić pewne cechy orginału. Właściwie ciężko z pamięci okreslić co się zmieniło i dopiero bliższe oględziny na to pozwalają. Model jest jednak szalenie udany , choć ciężko coś o nim napisać.

Ocena 8/10

PS: Wiem, motory Ravenwingu nie zostały opisane w żadnej z części. Spróbuję to jak najszybciej uregulować

Comments

  1. Mieszają Ci się Ravenwing z Deathwingiem. Raven - to chłopki z motocyklami, Death - to termosy :)

    ReplyDelete
  2. ach, faktycznie w jednym miejscu fatalnie się pomyliłme :/
    Zapewniam że rozróżniam te kompanię bo mam kumpla zboczeńca fluffu DA , który wbił mi to do głowy :D

    ReplyDelete
  3. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Steelheart's Champions lvl 2

H&S Ultra Review/Recenzja

Zbliża się trzeci rok jak korzystam z aerografu Harder&Steenbeck Ultra i powoli zaczynam rozglądać się za czymś nowym, uznałem więc że będzie to dobry moment na spisanie moich wrażeń z pracy z tym urządzeniem. Prawdopodobnie nie będę mógł się powstrzymać i omówię również ogólną specyfikę produktów tej firmy i jej rozwiązań. As I am using Harder&Steenbeck Ultra airbrush for third year now, and I'm slowly looking for some upgrade, I've came to a conclusion, that this is propably the best moment to review it as a product, due to amount of experience i have with it. Also, I guess it would be hard for me not to talk about my general opinion about this manufacturer's product line and technical solutions implemented to it. Moją Ultrę kupiłem po katowaniu się przez pół roku chińskim aerografem z aukcji za 60zł. Bardzo cenię sobie to doświadczenie, nauczyło mnie podstaw posługiwania się tego typu sprzętem, jego konserwacji i pielęgnacji. I była to szkoła twarda, bo urząd

Pampry z czarnego rynku czyli o odlewnictwie słów kilka

Hej kochani! Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami w związku z spopularyzowanym ostatnimi czasy w nadwiślańskiej krainie procederem odlewania pacyn. Motorem napędowym moich rozważań jest oczywiście pewna urocza parka z pięknego miasta Łodzi, oraz kłótnie związane z ich działalnością mające miejsce na łamach rozmaitych grup na portalu niejakiego Marka Cukiergóry, zwłaszcza tych związanych ze oldhammerami, middlehammerami itp, jako bardziej opłacalnymi w odlewaniu i wyprodukowane w technologii ułatwiającej odlewanie (pozdrawiam osoby które próbowałyby podrobić współczesne plastiki).    Chyba najważniejsza rozterką jest pytanie czy warto kupować takie modele. Dla mnie ten temat zdaje się być względnie jasny - Jeśli godzimy się na nieszczególnie przewidywalną jakość (nie żeby GW w czasie produkci tamtych modeli miało jakąś znacznie lepszą) i przede wszystkim jeśli nie planujemy kiedykolwiek sprzedawać tych modeli! Bo o ile nie widze nic złego w tym, że będę mógł